Czarno na białym Blog

10/VIII/2018

"Klasyfikujemy każdego dnia setki osób, które chociażby mijamy na ulicy, kiedy widzimy mężczyzn w sutannach bądź w dresach, kobiety w habitach, motorniczego w tramwaju, policjanta, lub żebrzącego na chodniku. Jednak to, że się różnimy, nie powinno wywoływać w żadnym z nas poczucia wyższości. Niestety dostrzegana przez nas odmienność zawsze wykazuje tendencję przekształcania się w hierarchię, która wynika z przekonań tkwiących w naszej kulturze. Sięgamy wtedy do stereotypów, które są uruchamiane w wymyślanych kategoriach, takich jak ciemny lud, homo sovieticus, moherowe berety, wrogowie narodu, lewactwo czy ideolożki gender. (...) Społeczna rzeczywistość stanowi skomplikowaną sieć powiązań i zależności, dlatego debata publiczna nie powinna sprowadzać się do powtarzanego bezrefleksyjnie refrenu o oświeconych i ciemniakach czy o patriotach i kosmopolitach..." (prof. M. Buchowski w wywiadzie dla DGP, dziś). / w punkt!

7/VIII/2018

Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić.

To musiały być chwile, których doświadczyć chciałbym bardziej, niż czegokolwiek innego. Wziąć udział w modlitwie Jezusa. Obserwować przynajmniej z ukrycia, podejrzeć, sprawdzić... I choć wydaje się, że w tak intymną relację nie należy się pchać, trudno mi powstrzymać się od tej refleksji. Ta intymność: relacja Ojca z Synem, noc Jezusa spędzona na modlitwie do Ojca, wewnętrzna inklinacja ludzkiej natury do boskiego zjednoczenia... niepojęte, niedoścignione... Noc na modlitwie z Jezusem - czy wierząc w Niego można bardziej pragnąć jakiejkolwiek innej modlitwy?

3/VIII/2018

"Skąd u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Mariam, a Jego braciom Jakub, Józef, Szymon i Juda? Także Jego siostry czy nie żyją wszystkie u nas? Skądże więc u Niego to wszystko?" I powątpiewali o Nim.

Uwierzyć prostemu synowi cieśli jest o wiele trudniej, niż dobrze wykształconemu znawcy spraw Bożych z dyplomem w kieszeni. Dlaczego? Bo nauczyliśmy się oceniać kompetencje po pozorach, i nie brać pod uwagę całego kompendium ludzkich doświadczeń, spraw i umiejętności, o których możemy nawet nie mieć pojęcia. Tymczasem prawdziwe spotkanie z MIstrzem zakłada element ryzyka i zaufania. A tylko Mistrz może naprawdę nauczyć życia.

31/VII/2018

Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia oraz tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego. Kto ma uszy, niechaj słucha!

Kontrast pomiędzy sprawiedliwością i niesprawiedliwością. Nic, co sprawiedliwe nie ma udziału w niesprawiedliwości i na odwrót. To dlatego słowa Jezusa są tak stanowcze i tak bardzo podkreśla On ostateczny stan prawych i nieprawych. O ile bardziej służylibyśmy sprawiedliwości, gdyby niesprawiedliwość budziła w nas obrzydzenie…

24/VII/2018

Kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten jest Mi bratem, siostrą i matką.

Więzy krwi zobowiązują. Czujemy się szczególnie odpowiedzialni za tych, których nazywamy rodziną. Brat, siostra, matka, ojciec… wszystkie te osoby wywołują automatyczny odruch troski, zwłaszcza w sytuacji, gdy potrzebują pomocy. Jest tak jednak tylko wtedy, gdy relacje rodzinne są zdrowe, normalne, niezamącone. Jezus wskazuje, że jeszcze bardziej zobowiązująca jest relacja wynikająca ze stosunku do woli Bożej. Kto ją pełni, ten jest Jego siostrą, bratem i matką. O ileż bardziej wiąże nas miłość do Boga, niż węzeł krwi - czy jednak naturalną konsekwencją tego stanu rzeczy jest postawa troski i szacunku wobec braci w wierze?

23/VII/2018

Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus.

Miłość upodabnia kochającego do tego, kogo kocha. Przynajmniej na jakiś czas. Ale kiedy następuje utożsamienie jednego z drugim, to rzecz rozbija się o coś o wiele głębszego. Jeśli już nie żyję ja, lecz żyjesz we mnie ty, to oznacza, że umarłem dla siebie, po to, by zrobić ci miejsce w sobie. Czy to między ludźmi możliwe? Od tysiącleci ludzie łamią sobie nad tym głowę. Ale że jest możliwe między człowiekiem i Bogiem, nie można mieć wątpliwości. Ten rodzaj miłości jest jedynym możliwym. 

20/VII/2018

Nie czytaliście w Prawie, że w dzień szabatu kapłani naruszają w świątyni spoczynek szabatu, a są bez winy?

Prawo jest narzędziem pokoju i sprawiedliwości. Bez względu na to, jak tę sprawiedliwość definiujemy, warto pomyśleć o prawie z pokorą. Szafowanie wyrokami na codzień - zwłaszcza w kontekście zachowań innych ludzi - przychodzi z łatwością. Niekoniecznie po rzetelnym zapoznaniu się z wszystkimi przesłankami. Ot tak, na szybko, z uprzedzeniem. Człowiek dojrzały to ten, kto wie, że sędziowanie jest sprawowaniem służby, a nie dominacji.

19/VII/2018

Dusza moja pożąda Ciebie w nocy, duch mój poszukuje Cię w swym wnętrzu...

Bezsenna noc, doświadczenie powszechne, może być doskonałą metaforą życia w ogóle. Trochę, jak w filozofii Emmanuela Levinasa - użył tego porównania, przywołując człowieka leżącego w nocy i nasłuchującego otoczenia. W bezsenności spotykam się bardziej ` sobą samym, niż kiedykolwiek indziej.

Ile uczucia jest w tym sformułowaniu z Izajasza o duszy. Dusza, która pożąda Boga w nocy i poszukuje go w swoim wnętrzu… Jak bardzo trzeba Go pragnąć (pożądać!) żeby zacząć Go szukać w swoim wnętrzu? Człowiek raz dotknięty obecnością Pana szuka jej nieustannie. Od tego pierwszego dotknięcia, kiedy otwiera się przestrzeń spotkania z Bogiem, nigdy już nie znajdzie wystarczającej przestrzeni, o ile nie będzie to przestrzeń całego jego życia.

18/VII/2018

Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom.

Mądry. Roztropny. Prostaczek. Przecież żaden z nich nie jest kimś złym, wręcz przeciwnie. Dlaczego mądry i roztropny mają zasłonięte to, co objawiono prostaczkom? Bo nie w mądrości i roztropności należy szukać rozwiązań największych dylematów życia, lecz w ufnym powierzeniu siebie Bogu.

10/VII/2018

Widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza. 

Człowiek znękany i porzucony z natury rzeczy potrzebuje pasterza. To znaczy kogoś, kto przeprowadzi go przez ciemną dolinę. O ileż łatwiej jest pobłądzić bez niego. Ale żeby zrozumieć jak bardzo się go potrzebuje, trzeba uwierzyć, że zawsze lepiej zna drogę. 

9/VII/2018

To mówi Pan: „Chcę przynęcić niewierną oblubienicę, na pustynię ją wyprowadzić i mówić do jej serca, i będzie Mi tam uległa jak za dni swej młodości..."

Jeden z najpiękniejszych fragmentów opisujących miłość Boga do człowieka językiem namiętności. Przynęta, niewierność, uległa... mąż mój. Tak bardzo po ludzku a jednocześnie tak bardzo inaczej, bo wierność Pana jest ponad wszelkie nasze ucieczki od Niego. Gdybyśmy choć trochę rozumieli tę miłość, która wychodzi naprzeciw naszej niewierności, o ile bardziej nienawidzilibyśmy grzech...

6/VII/2018

Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i zasiadło wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: "Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?" 

Jak poczuł się każdy z tych celników, którzy dosiedli się do stołu Jezusa i Jego uczniów? Usłyszeli zaproszenie, czy wystarczył gest ręki Jezusa – „usiądź ze Mną przy stole”? Każdy z nas wie jak nieswojo może poczuć się intruz – niejedna wpadka nam się w życiu zdarzyła z szeroko pojętym savoir – vivre’m. Mamy jednak wielkie szczęście, bo przy stole Jezusa nie istnieje pojęcie „intruz”. No, chyba, że sami je stworzymy. Zapominając po latach, że celnikami i grzesznikami jesteśmy przez całe nasze życie.

5/VII/2018

"I oto przynieśli Mu paralityka, leżącego na łożu. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: „Ufaj, synu, odpuszczają ci się twoje grzechy”.

Do upadków można się przyzwyczaić. O wiele gorszym jest jednak to, że wielokrotnie otrzymując przebaczenie, przyzwyczajeni do niego przestajemy je cenić. A ono zawsze jest cudem. To fakt: więcej entuzjazmu budzi w nas chory powstający z wózka niż grzesznik odchodzący od konfesjonału. Logika odkupienia jest jednak zupełnie inna: cud zawsze zaczyna się w sumieniu. A zdrowie od uzyskania przebaczenia.

4/VII/2018

"... wybiegli Mu naprzeciw dwaj opętani, którzy wyszli z grobów, bardzo dzicy, tak że nikt nie mógł przejść tą drogą. Zaczęli krzyczeć: „Czego chcesz od nas, Jezusie, Synu Boży? Przyszedłeś tu przed czasem dręczyć nas?” A opodal nich pasła się duża trzoda świń."

Nasz problem ze świniami bynajmniej nie polega na tym, że nie chcemy się ich pozbyć. Nasz problem ze świniami polega na tym, że wciąż mówimy Jezusowi: "przyszedłeś za wcześnie", "przyszedłeś przed czasem". Nawrócenie odłożone w czasie zazwyczaj potęguje miłość do grzechu. Nawet jeśli ciągle twierdzimy, że to nienawiść.

12/I/2018

Z „Plusa – Minusa”, wywiad M. Szułdrzyńskiego z prof. A. Zybertowiczem…

„… musimy jednak przyznać, że istnieje newralgiczny proces, który wymknął się spod kontroli. Jednym ze skutków technorozwoju jest przywiązanie elit Zachodu do oświeceniowego przesądu, że wiedza jest dobrem bezproblemowym, że możemy poznać świat w sposób obiektywny, a poznawszy jego prawa, racjonalnie urządzić go zgodnie z ludzkimi wartościami. Istnieje wiara, że jeśli odrzucimy religię, tradycję i uprzedzenia to czystym rozumem poznamy zasady, według których będziemy dobrze żyć. Ale to złudzenie.”

13/XII/2017

„Bez ascezy milczenia pasterze stają się ludźmi nieciekawymi, więźniami nudnego i patetycznego słowotoku. Bez życia Ducha Świętego i bez milczenia nauczanie księdza jest tylko chaotyczną, niespójną paplaniną. Słowo prezbitera powinno być pewną formą jego duszy i znakiem Bożej Obecności.”

(Sarah, Moc milczenia, s. 115)

06/XII/2017

Pod wpływem lektury bardzo dobrej książki kard. Saraha. („Moc milczenia”). Milczenie, które staje się nieodzownym punktem rozpoczęcia wszystkiego od nowa. Zacytować by można pół książki. Może stopniowo…

„Bywają ludzie, którzy niemalże dotykają palcem
milczenia Boga w swoim życiu.

Może to przybierać formy mistyczne,
co ukazuje jakże bolesne doświadczenie Matki Teresy z Kalkuty
– po latach głębokiej bliskości z Panem święta ujrzała,
że stopniowo wszystko znika.
Także i Teresa od Dzieciątka Jezus
przez dwa ostatnie lata życia poznała tego rodzaju opuszczenie.
Nie jest to jednak powszechną regułą i dusza kontemplacyjna,
która nauczyła się języka Boskiego Oblubieńca,
jeśli nigdy nie słyszy Go tak, jak się słyszy ludzkie słowo,
stopniowo uczy się wszędzie dostrzegać Jego ślady.

Dusza ta przypomina wówczas zakochaną kobietę,
która wie, że jest kochana do samej głębi
i czeka na wieczorne spotkanie z tym, kogo kocha.
Otóż przez cały dzień widzi wszędzie oznaki jego obecności,
nigdy go nie spotykając.
Tutaj miłosny bilecik, niepodpisany,
ale skreślony nazbyt dobrze znanym charakterem pisma,
by móc wątpić, że pochodzi od niego.
Tam bukiet kwiatów, bez wyjaśnień,
jednak poznaje po niektórych szczegółach,
że to on go tam dla niej umieścił.
Potem, idąc przez pole,
słyszy melodię graną na flecie,
i choć nie może uchwycić źródła dźwięku,
wie, że to on i że gra dla niej,
podczas gdy towarzysząca jej osoba niczego nie podejrzewa.
I tak dalej przez cały dzień.
Wszędzie go czuje, wszędzie widzi znaki nie tylko jego obecności,
ale uwagi, jaką na nią zwraca,
i dla niej mówi on nieustannie,
nawet jeśli ona nigdzie go nie widzi.
Sekretnie ją przygotowuje na wieczorne spotkanie,
gdy wreszcie będą mogli porozmawiać.
On tu jest – jak woń, nieuchwytna, a przecież tak wyczuwalna,
obecna wszędzie, choć nie można stwierdzić, skąd pochodzi.”

20/X/2017

Tak… przed jutrzejszym wykładem… pomysł na…

Zdrady są w związku dusz wiernych nieznane,
Albowiem miłość nie będzie miłością,
Jeśli jest zmienna, mogąc mieć odmianę,
Lub skłonna odejść za cudzą skłonnością.
Nie! To wzniesiona nad burzy bałwany
Latarnia morska, gwiazda niewzruszona.
Mknie ku niej każdy okręt zabłąkany,
Nieznanej, choć jej wysokość zmierzona.
Miłości w błazna swego nie przetworzy
Czas, choć lic świeżość i róże warg ścina.
Miłość z dnia na dzień się zmienić nie może;
Przetrwa, aż przyjdzie śmiertelna godzina.
Jeśli to błąd jest lub jeśli skłamałem,
Nikt nie miłował, nigdy nie pisałem.

 

/Szekspir, przekład Słomczyńskiego

13 października 2017 r.

Przygotowania. Znaleziony na ich użytek tekst o dwóch przyjaciołach (Ferrero) –

Bardzo dawno temu w Chinach, żyło sobie dwóch przyjaciół. Jeden z nich potrafił pięknie grać na harfie. Drugi był niezwykle utalentowany w bardzo rzadkiej sztuce słuchania. Kiedy pierwszy z nich grał i śpiewał o górach, drugi mówił: – Widzę te góry, tak jakby stały przede mną. Kiedy pierwszy wyrażał swoją muzyką dźwięk strumienia, drugi słuchał go i potwierdzał: – Słyszę jak woda przemyka pośród kamieni.

Ale pewnego dnia ten, który umiał słuchać zachorował i wkrótce zmarł. Jego przyjaciel przeciął struny harfy i nie grał już nigdy więcej.

Snuję dość oczywisty morał – jeżeli nikt nas nie słucha to tak, jakbyśmy nie istnieli. Ale z minuty na minutę dociera do mnie coś o wiele ważniejszego.

Czy nie będzie mi żal harfy i jej strun, gdy przyjdzie ten moment? A może tak właśnie powinno się bilansować własne życie: przecięciem strun? Musi być przecież taki moment, w którym zagra się ostatnią nutę i napisze ostatnie zdanie?

Zamość, 20 sierpnia 2017 r.

pod tą twoją amboną
kananejka stała
nieźle chyba zdziwiona
żeś nie zauważył
okruchów spadających wprost pod nosy szczeniąt
cóż trudno –
pomiędzy okruchów spadaniem
których toru lotu nie przewidzi
nawet święty Michał –
jak sierpniowych perseidów
skądś donikąd drogi
a wędrowcy na zawsze pozostaną głodni

(po pewnym kazaniu w Zamościu)

(ani stara kobieta zerkająca w książkę ani nawet tamci młodzi z dzieckiem biegającym od ławki do ławki jak piłka odbijana na szkolnym boisku nie myśleli chyba że gender to odmiana drzewa?)

19 sierpnia 2017 r. 

renesans, drodzy państwo,
nie miał żadnych szans

Al Bano Romina Power Stefano Tarazzino
skutecznie
przesłonili szlachetność szczegółu

wiatr
za mocny
nierozsądnie rozwiewa
tę czarną sukienkę z napisem
„Judge me”

przewodnik z meleksu
zbyt zmęczony wokalem
gra w otwarte karty
***
nic
co w tobie tańczyło
nie było tobą
zapominasz
gdyby człowiek miał smak
wiedziałby
wyraźnie

Sandomierz, 18 sierpnia 2017 r.

Iwaszkiewicz w „Dziennikach”: widoki sandomierskie nie ustępują widokom Palermo.

To prawda

***

Katedra.

W najpiękniejszej – jak dotąd –
z oglądanych katedr
kolce korony wrastają
w filar
sylwetki męczenników
ponumerowanych arabskimi
cyframi
jak schyłkowe dni wieków
średnich
czekam
na ostatni

8 sierpnia 2017 r.

Czyli urlopowe lektury na lalickiej trawie.

Z wywiadu z Twardochem:

„W wielu śląskich domach obowiązuje wzorzec, w którym mężczyzna jest pozornie wycofany. Z dużą pokorą dostosowuje się do wymogów, jakie nakłada na niego w codziennym życiu żona. Rolą faceta jest wykonywać jej polecenia. Relacja władzy się zmienia, gdy dochodzi do konfliktów o sprawy poważnej wagi. Wtedy to kobieta się wycofuje i to mężczyzna podejmuje decyzje. Nigdy czegoś takiego poza Śląskiem nie widziałem.”

Ja też nie. Bardzo dobrze przeprowadzona refleksja o istocie relacji rodzinnej na Śląsku, od dawna mierzyłem się z próbą ujęcia jej w jakiś przystępny opisowo, komunikatywny sposób, bez zbędnych eufemizmów i patosu, a tu proszę…

***

„Milczenie uczy nas pewnej wielkiej reguły życia duchowego: zażyłość nie sprzyja bliskości…”

/Sarah, Moc milczenia

***

Miałem poprzestać na tym krótkim fragmencie z czytanej właśnie książki, ale każda strona niesie tyle treści, że trudno: „Jeśli słowo nie jest poprzedzone ciszą, mocno zagraża mu to, że stanie się raczej niepotrzebną gadaniną…”

5 sierpnia 2017 r.

Na urlop najlepsi: Dukaj, Exupery i trochę innych.

„Jeżeli pozwolisz, by robactwo się rozmnożyło, rodzą się prawa robactwa. I rodzą się piewcy, którzy będą je wysławiać. Będą śpiewać o tym, jak potężny patos jest w zagrożeniu robactwa przed jego wyniszczeniem.”

(Twierdza)

3 sierpnia 2017 r.

Przemijanie. Najbardziej złożona czynność ze wszystkich wykonywanych bezwiednie. Czynność, którą czas wykonuje sam ze sobą, a że jest we mnie i ja sam składam się z czasu, to przemijam wraz z nim.

10
Sierpnia

Autor wpisu

xap xap