Między sercem a rozumem, czyli o czułości Sprawiedliwego… Kazania

Kazanie na uroczystość odpustową Najświętszego Serca Pana Jezusa Boguszowice 5 czerwca 2016 r

Serce i rozum.
Dwie rzeczywistości tak bliskie człowiekowi.
Tak indywidualnie z człowiekiem związane.
Czasem trudne do pogodzenia.
Wykorzystują to na przykład twórcy reklam z zabawnymi maskotkami serca i rozumu.
Serce lekko szalone, z masą pomysłów i emocji,
Rozum stateczny, w wielkich okularach symbolizujących setki przeczytanych książek…

Serce i rozum.
Stwierdził kiedyś Blaise Pascal:
serce ma swoje racje, których rozum nie zna…
Można sobie wyobrazić sprzeczkę rozumu i serca w każdym z nas:

Serce powie: gdy ludzie mnie słuchają, są szczęśliwi…

A na to rozum: ty głupie serce, gdy ludzie mnie słuchają, mocno i twardo stoją na ziemi…

W nieskończoność ciągnąć by można ten temat i nigdy do końca się go nie wypowie… wszak każdy z nas jest inny. I bez względu na to, czy jesteś mężczyzną, czy kobietą, młodzieńcem czy starcem, samotnym czy otoczonym rodziną: rozum i serce są Ci dane przez Boga. Choć czasem ich zgranie może sprawiać kłopot.

Siostry i bracia, kochani…

Ten kłopot z pogodzeniem serca i rozumu
bardzo często przenosimy na nasz obraz Pana Boga.

Kojarzymy Go z Mądrością Przedwieczną, Sędzią,
a zatem kimś, kto z założenia posługuje się tylko rozumem.
I tak rzadko myślimy o tym, że ma On serce.

Dzisiaj, w Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa
w tej boguszowickiej świątyni, w której króluje posąg
Jezusa Chrystusa ukazującego ludziom swoje serce,
chciałbym zaprosić Was do przejrzenia kilku kart historii,
historii Serca Boga. Boga serdecznego…

Kartka pierwsza.

Było to dwa i pół tysiąca lat temu.
Izraelici nie wrócili jeszcze z niewoli babilońskiej.
To w tym okresie działał prorok Ezechiel,
który roztaczając przed nimi wizje przyszłości,
wkłada w usta Boga mowę pełną czułości i dobroci:

Tak mówi Pan Bóg:
Oto Ja sam będę szukał moich owiec i będę sprawował nad nimi pieczę. (…)
Ja sam będę pasł moje owce i Ja sam będę je układał na legowisku
– mówi Pan Bóg.
Zagubioną odszukam, zabłąkaną sprowadzę z powrotem,
skaleczoną opatrzę, chorą umocnię,
a tłustą i mocną będę ochraniał.

Słowa to niezwykłe i z jednej strony obrazujące jak bardzo pasterze izraelscy kochali powierzone swoje owce i jak o nie dbali – były one ich skarbem przecież, z drugiej zaś przejmujące wizją Boga czułego, namacalnie niejako ukazujące ile dobroci i czułości ma w sobie Bóg, skoro opatruje rany i układa do snu jak matka, jak ojciec.

Kartka druga.

Ponad pięćset lat później inne słowa, ale jakże podobne
popłyną z ust Jezusa.
Usłyszeliście je dzisiaj w Ewangelii.
Są to słowa przypowieści o pasterzu
który zostawia na pustynie zdecydowaną większość stada, bo 99 jego procent
i biegnie na pustynię szukać jednej zaginionej.

Musimy oczywiście pamiętać,
że punktem wyjścia do opowiedzenia tej przypowieści jest sytuacja,
kiedy Jezus przebywa i spożywa posiłek z celnikami i grzesznikami.
Oburzają się na to faryzeusze,
krytykując Jezusa za tak bliski kontakt z osobami nieczystymi.
Wtedy Jezus opowiada przypowieść o zagubionej owcy.

Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubił jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zagubioną, aż ją znajdzie?

Pan Jezus co prawda odwołuje się
do doświadczenia jednostkowego każdego ze słuchaczy,
choć myślę, że mało który pasterz
pozostawiłby tak naprawdę całą trzodę po to,
by szukać zaginionej jednej owcy.
To jest nieekonomiczne i pewnie o to w tej przypowieści chodzi:
pokazać, że ekonomia Boga to ekonomia miłości,
ekonomia Jego Serca.
W niej każdy jest ważny i każdy ma swoje miejsce…

Kartka trzecia.

Ponad dwa tysiące lat po tym, jak Ezechiel przekazuje Izraelowi słowa
o czułym Pasterzu, który kładzie owce na legowisko.

16 czerwca 1675 r.
Trzynaście lat po śmierci słynnego Pascala,
który – cytowany już tu przeze mnie – twierdził,
iż serce ma swoje racje, których rozum nie zna
oraz, że w człowieku istnieje wewnętrzne rozdarcie,
którego sam człowiek nie jest w stanie przełamać,
a może to tylko Bóg.

Małgorzata Maria Alacoque pogrążona w głębokiej modlitwie
ma objawienie Jezusowego Serca
i słyszy słowa:

Oto Serce, które tak bardzo ukochało ludzi,
że w niczym nie oszczędzając siebie, całkowicie się wyniszczyło i ofiarowało,
aby im okazać swoją miłość.
Przeto żądam od ciebie,
aby w pierwszy piątek po oktawie Bożego Ciała zostało ustanowione święto
– szczególnie po to,
by uczcić Moje Serce przez Komunię Świętą i uroczyste akty przebłagania,
w celu wynagrodzenia Mu za zniewagi doznane w czasie wystawienia na ołtarzach.
Obiecuję, że Moje Serce otworzy się,
aby spłynęły z niego Strumienia Jego Boskiej Miłości na tych,
którzy Mu tę cześć okażą i zatroszczą się o to, by inni Mu ją okazywali.

Moi drodzy, to jest już bardzo daleko posunięta miłość:
całkowite wyniszczenie i ofiarowanie.
Tak mówi Jezus o swojej postawie wobec człowieka.
Powtórzę:
całkowite wyniszczenie i ofiarowanie.

Minie niecałe sto lat…
Liturgiczne święto Boskiego Serca Pana Jezusa,
wraz ze Mszą św. i oficjum brewiarzowym,
ustanowi w 1765 r. papież Klemens XIII.

Co ciekawe: to przywilej tylko dla Polski, dla ówczesnego Królestwa Polskiego i jednej Konfraterni Najświętszego Serca w Rzymie.
W ten sposób Stolica Apostolska odpowiedziała na memoriał biskupów polskich z 1764 r. Dopiero za kolejne dziewięćdziesiąt lat Pius IX rozciągnie je na cały Kościół
a Leon XIII w 1899 poświęci całą ludzkość Sercu Jezusowemu.

Serce Jezusa…
w łonie Matki Dziewicy przez Ducha Świętego utworzone,
ze Słowem Bożym istotowo zjednoczone,
nieskończonego majestatu,
świątynia Boga,
przybytek Najwyższego,
dom Boży i brama niebios,
gorejące ognisko miłości…

Znamy te słowa z litanii.
Są tacy, którzy twierdzą, że Litania do Najświętszego Serca Pana Jezusa
jest jak streszczenie wszystkich podręczników do teologii…
Coś w tym jest…

Pozostaje mi kartka czwarta tej historii.

Boguszowice prawie od początku swojego istnienia były siedzibą parafii,
co potwierdzają rachunki świętopietrza z XIV i XV wieku
i sprawozdania wizytacyjne biskupów wrocławskich z XVII w.
Początki parafii nie są znane.
Przyjmuje się, że istniała ona już przed końcem XIV wieku.
Boguszowice były prawdopodobnie w posiadaniu kościoła parafialnego już około roku 1300. Nie znamy dokładnego wyglądu budynku kościelnego.
Była to parafia duża.
Opiekę duszpasterską nad parafią sprawowali do r. 1810 cystersi z Rud
Boguszowice należały do archidiakonatu opolskiego w diecezji wrocławskiej
i do archiprezbiteriatu żorskiego.
W tym kształcie terytorialnym parafia przetrwała do XX wieku.
Stopniowo, od 2 grudnia 1925 r., kiedy to biskup śląski August Hlond odłączył od parafii boguszowickiej miejscowości: Folwarki, Rogoźna, Wygoda i przyłączył je do parafii żorskiej, zaczynała się zmniejszać.
Stary drewniany kościół przeniesiono, bo w r. 1935 poświęcono nową piękną świątynię pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Do dzisiaj pięknieje pod okiem kolejnych proboszczów.
Piękne i szczególne miejsce,
szczególne, bo to w nim, u stóp Chrystusa otwierającego Swoje Serce,
dziesiątki, setki z Was, parafian,
otrzymuje życie we chrzcie świętym,
podtrzymuje życie w Komunii,
rozwija życie łącząc się świętym węzłem małżeństwa,
kończy życie otrzymując ostatnie pokropienie ciała złożonego w trumnie…

Szczególne miejsce… Gratuluję go Wam i życzę, byście nigdy na to Serce nie zamykali waszych serc.

18
Kwietnia

Autor wpisu

xap