Naznaczeni Kazania
Zastanawialiście kiedyś jak bardzo nasze patrzenie na innych ludzi i na świat dookoła pełne jest stereotypów?
Pewnie mało o tym myślimy, niewiele.
I to jest oczywiste, ponieważ kiedy kierujemy się stereotypem to robimy to odruchowo.
Niejeden raz jednak wielu z nas doświadczyło, jak to może być krzywdzące
i jak bardzo głęboko sięga naszego umysłu i jak bardzo trzeba się nawstydzić wówczas,
gdy na jaw takie stereotypowe myślenie wyjdzie, skrzywdzi się nim człowieka, zrobi mu się przykrość.
Przykładów może być masa.
Pierwszy z brzegu to taki, że na widok bardzo otyłego człowieka szepczesz do koleżanki:
ten to musi dużo jeść (o ile nie padną oczywiście bardziej dosadne słowa).
Chwilę potem okazuje się, że to jest akurat siostra tej koleżanki,
sama zaś koleżanka smutnieje i mówi: ona nie je prawie nic, ale jest ciężko chora.
No wstyd po prostu.
Albo idziesz z sąsiadem i komentujecie,
że ktoś tam ostatnio tak się wzbogacił, że musiał nakraść.
Okazuje się, że ten ktoś akurat was słyszał i patrząc prosto w oczy mówi z przykrością w głosie,
że akurat wydał oszczędności całego życia
bo żona umiera i chciał przed śmiercią zrobić dla niej coś wyjątkowego.
Znamy takie sytuacje z życia.
Stereotypy to coś bardzo krzywdzącego.
Człowiek jako istota społeczna narażony jest na różnego rodzaju uprzedzenia i stereotypy.
Tego typu procesy mają pejoratywny wydźwięk oraz negatywnie wpływają na rozwój człowieka,
zwłaszcza młodego. Istnieje taka teoria, która nazywa się teorią naznaczenia społecznego, inaczej teorią stygmatyzacji.
We współczesnym świecie bycie naznaczonym społecznie jest szczególnie niewygodne i trudne do zaakceptowania.
Osoba, której przykleja się „etykietę”, traci wiarę w swoje możliwości oraz w swoją wartość.
Nie czuje akceptacji społeczeństwa, co w konsekwencji rodzi przekonanie:
„jestem takim człowiekiem, jakim mnie widzą”.
Co to jest naznaczenie społeczne, czyli stygmatyzacja?
Termin „stygmatyzacja” pochodzi od terminu greckiego sigma – atos,
które oznaczało znamię, piętno lub punkt, znak
wypalany żelazem, nacięty, wybity na skórze przestępcy albo niewolnika,
w celu oznaczenia, czyją jest własnością.
Pojęcie stygmatyzacji może być także rozumiane jako proces naznaczania jednostki jako posiadacza pewnej negatywnej cechy,
która jest na tyle dyskredytująca,
że przesądza o sposobie widzenia tej jednostki przez innych.
Dlaczego o tym mówię dzisiaj, w Uroczystość Wszystkich Świętych?
Ano dlatego, że dzisiejsza Liturgia Słowa oprócz tego, że jest bardzo piękna, jest również bardzo tajemnicza.
Ja Jan ujrzałem innego anioła, wstępującego od wschodu słońca, mającego pieczęć Boga żywego. Zawołał on donośnym głosem do czterech aniołów, którym dano moc wyrządzić szkodę ziemi i morzu: Nie wyrządzajcie szkody ziemi ni morzu, ni drzewom, aż opieczętujemy na czołach sługi Boga naszego. I usłyszałem liczbę opieczętowanych: sto czterdzieści cztery tysiące opieczętowanych ze wszystkich pokoleń synów Izraela.
Opieczętować, naznaczyć.
To coś dla nas bardzo obcego w sensie fizycznym.
Ostatnie takie historycznie nam bliskie naznaczanie miało miejsce prawdopodobnie
w trakcie koszmaru wojennego i obozów koncentracyjnych.
Mało rozumiemy pieczętowanie.
No może dokumenty opieczętowane znamy.
Ale pieczętować człowieka?
No właśnie. Wracam do tych stereotypów.
Napiętnować kogoś odnosząc się do jakiejś jego jednej, negatywnej cechy, czy może błędu życiowego,
to coś, co się nam społecznie bardzo udaje.
Być może nam Polakom bardziej, niż innym nacjom.
Potępiając bardzo, ale to bardzo, taką cechę u siebie czy u innych,
bo nie mamy prawa nikogo osądzać przez pryzmat jego pojedynczych wyborów i cech,
chcę jednak zwrócić Waszą uwagę na to,
że można mówić o pieczętowaniu,
które jest bardzo piękne.
Bo jest potwierdzeniem całkowitego oddania.
W 8 rozdziale Pieśni nad Pieśniami znajdujemy jeden z najpiękniejszych fragmentów całego Pisma Świętego:
Połóż mię jak pieczęć na twoim sercu,
jak pieczęć na twoim ramieniu,
bo jak śmierć potężna jest miłość,
a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol,
żar jej to żar ognia, płomień Pański.
Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości,
nie zatopią jej rzeki.
Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu,
pogardzą nim tylko.
Moi kochani to są słowa bardzo często odczytywane w trakcie liturgii sakramentu małżeństwa.
I zawsze mnie wzruszają.
Bo położyć kogoś jak pieczęć na sercu oznacza przecież:
naznaczyć tym kimś swoje serce.
Naznaczyć tym kimś całe swoje życie.
I to jest bardzo piękna definicja nie tylko małżeństwa, ale miłości w ogóle.
Dzisiaj mamy Wszystkich Świętych. Tysiące, miliony dusz.
Te 144 tysiące z Apokalipsy je symbolizują.
Chodzi o ogromną ilość, 144 to 12 razy 12.
Kim są?
Równie symbolicznie użyję słów Pana Jezusa z dzisiejszej Ewangelii. Są to:
Ubodzy w duchu
Którzy się smucą
Cisi
Którzy łakną i pragną sprawiedliwości
Miłosierni
Czystego serca
Którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości
Którym urągają i prześladują, i gdy z powodu Jezusa mówią kłamliwie wszystko złe na nich
To właśnie ci.
Wszyscy święci.
144 tysiące opieczętowanych.
Opieczętowanych czym?
Opieczętowanych słowem: „Błogosławieni”, co oznacza „szczęśliwi”.
Mówię to wszystko dzisiaj nie tylko po to, żeby każdy z nas rozumiał słowa kazania na górze dosłownie:
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni. Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię. Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią. Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą. Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi. Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni jesteście, gdy /ludzie/ wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie.
Oczywiście, niejeden z nas się smuci, jest cichy, czyni miłosierdzie, wprowadza pokój. Oczywiście.
Ale jest jeszcze coś. Pieczęć na czole, pieczęć na sercu. Pieczęć szczęśliwości. Twoim powołaniem jest bycie szczęśliwym. I to szczęśliwym w pełni.
(Kazanie na Uroczystość Wszystkich Świętych.
Pszczyna JP II 2015)