Żeby się nie zgubić. Kazania
Gardzący innymi najczęściej gardzą samymi sobą. Kazanie na 14 niedzielę zwykłą rok B
Ta stara historia, w której Rilke mieszkając w Paryżu każdego dnia mija żebraczkę wydaje się być już nie do cytowania. przyzwoitości... żeby nie powielać, nie ruszać ckliwych strun, nie dramatyzować, nie poetyzować. A jednak... pojawiają się w niej oczy wbite w ziemię, trauma biedy, która powoduje jakby zanik podstawowych życiowych odruchów. Więc przywołuję ją na początek, wierząc, że nie będzie daremna. Bo o szacunku dzisiaj powinna być mowa w trakcie liturgii, w której padają słowa o lekceważeniu Jezusa, o pogardzie dla proroka.
Kobieta spotykana każdego dnia na ulicy, żebrząc, nie otrzymywała od poety nic.
Pytany przez przyjaciółkę dlaczego nie ofiaruje jałmużny Rilke odpowiedział, że wolałby raczej dać coś jej sercu i duszy. Dał różę. Odruch odbiorcy mógłby być prosty: żenujące przedstawienie. Podobno kobieta odeszła z różą i tydzień nie wracała na ulicę. A czym żyła? Podobno różą – odpowiedział poeta przyjaciółce.
Może to jest tak w życiu człowieka, że szacunek ze strony innych, dostrzeżenie, powoduje, że zaczynamy żyć na nowo?
*
Jezusa zlekceważono.
Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. Zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: Skąd On to ma? I powątpiewali o Nim. A Jezus mówił im: Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony. I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich.
Typowe objawy lekceważenia.
My cię znamy. Ty nie jesteś nikim wielkim.
Znamy twoją rodzinę - cóż to takiego wielkiego.
Ty miałbyś być prorokiem?
Coś jak w życiu:
Chciałaś wyjaśnić rodzicom, że ten ostatni wybryk był tylko sumą zbiegu okoliczności i nie chciałaś ich zranić, ale oni nawet rozmawiać nie chcą, kiwając tylko „aleśmy się córki doczekali”.
Pragnąłeś być z tą kobietą i ona dawała ci wszystkie oznaki miłości ale nawet nie spojrzała za siebie odchodząc.
Chciałaś wytłumaczyć mężowi, porozmawiać, że jest ci z nim źle, choć dopiero dwa lata po ślubie, a on cię lekceważy po prostu milcząc.
Albo to zwyczajne... „Ty się już nie zmienisz, znam cię...”
Okrutne, nie?
Nie wolno tak.
Ale jak często to robimy innym?
*
„Ty się już nie zmienisz” można powiedzieć drugiemu człowiekowi.
Ale można i sobie.
Pogarda dla siebie zazwyczaj bywa zabójcza. Również dla innych.
Bo tylko ten, kto szanuje siebie,
nie ma w sobie nienawiści do żadnego kawałka siebie albo swojego życia w całości,
może kochać naprawdę drugiego człowieka.
Są takie części nas samych, które chowamy przed Bogiem, innymi, czasem samymi sobą.
Ale jeśli nie oddamy ich Bogu, żeby je uzdrowił,
nienawiść będzie wyzierała zza każdego rogu,
nierozpoznana,
niezrozumiała,
niszcząca... przede wszystkim innych.
Gardzący innymi najczęściej gardzą samymi sobą.
Czasem trzeba pokochać swoją własną słabość,
żeby zacząć kochać innych z ich słabościami.
Paweł:
dany mi został oścień
najchętniej będę się chlubił z moich słabości
Pan rzekł: wystarczy ci mojej łaski...
Tak to już jest, że kiedy gardzi się samym sobą,
kiedy lekceważy się siebie,
nie ma szans na wewnętrzną wolność...
A kochać naprawdę można jedynie wtedy
gdy jest się wewnętrznie wolnym.
Obeznani w przestrzeniach
od ziemi do gwiazd,
gubimy się w przestrzeni
od ziemi do głowy.
- napisała Szymborska.
Żeby się nie zgubić trzeba spróbować coś zmienić.
A słabość własna zawsze uczy pokory wobec innych.