Żeby swojej własnej szansy nie stracić, trzeba ją dać Panu Bogu… Kazania
Kazanie na XXVII niedzielę zwykłą rok A Pszczyna, parafia Św. Jana Pawła II 8 października 2017 r.
Każdy z ludzi ma przed sobą różne szanse.
Dziecko ma szansę dostać ulubioną zabawkę.
Dorosły ma szanse awansować w pracy.
Panna ma szansę znaleźć dobrego męża.
Student ma szanse zdać egzamin.
Ktoś chory ma szanse przeżyć.
Można w nieskończoność wymieniać.
Ile ludzi tyle szans – bo każdy ma w życiu szansę na coś.
Problem nie jest w tym, że się ich nie ma.
Problem jest w tym, by je wykorzystać.
By szansy nie utracić.
Współczesny świat pod tym względem bardzo nas stymuluje
i to pewnie ma ogromny wpływ na wychowanie dzieci.
Rodzice chcą dla nich jak najlepiej,
chcą, by dzieci w życiu osiągnęły sukces,
by były szczęśliwe,
więc uczą je od wczesnych lat,
by umiały wykorzystywać szanse, które daje im życie.
To jest bardzo oczywiste.
Ja natomiast zadaję sobie pytanie
o to, czy wykorzystuję wszystkie szanse, jakie dał mi Pan Bóg,
szansę na to, by moje życie uczynić bardziej owocnym,
szansę na to, by w moim życiu Bóg był „numerem Jeden”.
To jest pytanie, które ostatecznie brzmi następująco:
„Czy daję szansę Panu Bogu?”.
Siostry i bracia!
Dzisiejsza Liturgia Słowa jest właśnie o szansach:
Chcę zaśpiewać memu Przyjacielowi pieśń o Jego miłości ku swojej winnicy!
Przyjaciel mój miał winnicę na żyznym pagórku.
Otóż okopał ją i oczyścił z kamieni i zasadził w niej szlachetną winorośl; pośrodku niej zbudował wieżę, także i tłocznię w niej wykuł. I spodziewał się, że wyda winogrona, lecz ona cierpkie wydała jagody.
No cóż – można powiedzieć, że kiedy człowiek tyle się natrudził
to symbolicznie „dał szanse” winnicy, by wydała dobry owoc.
Niestety, pomimo wielkiego wysiłku, wydała owoc niedobry.
Człowiek się natrudził, efektu nie było,
więc się i rozgniewał:
Co jeszcze miałem uczynić winnicy mojej, a nie uczyniłem w niej?
Czemu, gdy czekałem, by winogrona wydała, ona cierpkie dała jagody?
Więc dobrze! Pokażę wam, co uczynię winnicy mojej:
rozbiorę jej żywopłot, by ją rozgrabiono;
rozwalę jej ogrodzenie, by ją stratowano.
Zamienię ją w pustynię…
Bardzo ważne są te słowa: co jeszcze miałem zrobić, czego nie zrobiłem,
one bowiem świadczą o tym, że człowiek zrobił absolutnie wszystko,
co było konieczne. Niczego nie zaniedbał.
Cierpki owoc nie jest więc jego winą.
Tylko rodzajem niewdzięczności ze strony winnicy.
Mamy dzisiaj dużo o winnicach w Liturgii Słowa.
W Ewangelii bowiem mowa jest o tym, że gospodarz oddał winnicę w dzierżawę.
Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników,
by odebrali plon jemu należny.
Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili,
drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali.
Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem,
lecz i z nimi tak samo postąpili.
W końcu posłał do nich swego syna,
tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna.
Lecz rolnicy zobaczywszy syna mówili do siebie:
To jest dziedzic; chodźcie zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo.
Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili.
Kiedy więc właściciel winnicy przyjdzie, co uczyni z owymi rolnikami? Rzekli Mu: Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom,
takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze.
Moi drodzy ten tekst jest jeszcze bardziej dosadny.
Żydzi otrzymują jasny komunikat.
To wy jesteście tymi niedobrymi sługami Pana,
którzy nie tylko, że nie przynieśli właściwego owocu swojej wiary,
lecz na dodatek zabili sługi jego a w końcu zabili i jego syna.
A ten, którego odrzucacie, jest faktycznie najważniejszy.
Wy, którzy uważaliście się za najważniejszych
faktycznie stracicie wszystko:
Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie:
Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła.
Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach.
Dlatego powiadam wam:
Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce.
Moi kochani tyle dzisiaj tych słów o zdobywaniu, traceniu…
Można powiedzieć, że jest to rodzaj wykorzystania swojej szansy,
bądź nie wykorzystania jej.
Żydzi tej szansy nie wykorzystali, zdaniem Jezusa,
więc w ich miejsce nastaje nowy Lud.
Winnica szansy nie wykorzystała – to przestaje istnieć.
Myślę sobie, że dla każdego z nas istnieje w życiu niejedna szansa.
Jest ich naprawdę wiele.
Czasami myślę sobie, że w życiu to jest tak:
Można wiele szans zmarnować – i nigdy nie pojąć,
że szansa jest nie po to, by ją wykorzystać,
lecz by stanąć wobec wyboru.
Nie wiem czy tak jest, czy nie.
Ale wiem, że muszę dać szansę Panu Bogu,
by mnie zbawił,
by skierował moje kroki do Jego Królestwa,
po prostu: by zmienił moje życie.
I jedno jest w tym wszystkim najpewniejsze:
żeby swojej własnej szansy nie stracić,
trzeba ją dać Panu Bogu…