20/VIII/2017 Zamość Wiersze
pod tą twoją amboną
kananejka stała
nieźle chyba zdziwiona
żeś nie zauważył
okruchów spadających wprost pod nosy szczeniąt
cóż trudno –
pomiędzy okruchów spadaniem
których toru lotu nie przewidzi
nawet święty Michał –
jak sierpniowych perseidów
skądś donikąd drogi
a wędrowcy na zawsze pozostaną głodni
(po pewnym kazaniu w Zamościu)
(ani stara kobieta zerkająca w książkę ani nawet tamci młodzi z dzieckiem biegającym od ławki do ławki jak piłka odbijana na szkolnym boisku nie myśleli chyba że gender to odmiana drzewa?)
25
Kwietnia