Tłusty czwartek i chuda przyszłość Felietony
Staroświeckim pączkiem trafiwszy w oko, mógłby go był podsinić, dziś pączek jest tak pulchny, tak lekki , że ścisnąwszy go w ręku, znowu się rozciąga i pęcznieje jak gąbka do swej objętości, a wiatr zdmuchnąłby go z półmiska.
Tak napisał onegdaj Jędrzej Kitowicz w „Opisie obyczajów za panowania Augusta III”.
Uśmiecham się na samo wyobrażenie człowieka, który pączkiem dostał pod oko. Takim staroświeckim. Ale i dlatego, że myślę sobie dzisiaj, w tradycyjny tłusty czwartek, że warto – jedząc tłuste pączki właśnie i to w ten szczególny pączkowy dzień – jeść je świadomie. I zupełnie nie chodzi mi o świadomość pochłanianych kalorii. Raczej o świadomość dostania pod oko pączkiem, jak pięścią, która gwałtownym bólem przypomnieć ma, że tłusty czwartek to dlatego, że niebawem będzie popielcowa środa, że po latach tłustych zawsze przychodzą chude. To taka pokora w podejściu do życia. Pokora czyli pogodzenie z prawdą. O, gdybyśmy faktycznie taką świadomością żyli zamiast nieustannie oczekiwać, że zawsze będzie się nam dobrze działo – o ile mniej przeżywalibyśmy frustracji!
W przeznaczonym na dzień dzisiejszy fragmencie z Listu Świętego Jakuba Apostoła czytamy tak: A teraz wy, bogacze, zapłaczcie wśród narzekań na utrapienia, jakie was czekają. Bogactwo wasze zbutwiało, szaty wasze stały się żerem dla moli, złoto wasze i srebro zardzewiało, a rdza ich będzie świadectwem przeciw wam i toczyć będzie ciała wasze niby ogień.
Rdza naszych bogactw. Mole w naszych ubraniach. Wizja kompletnie nie mieszcząca nam się w głowie, tym bardziej, że mało kto myśli sobie jako o bogaczu. Czy w czasach, w których liczymy dni od pierwszego do ostatniego, można mieć odruch refleksji nad rdzą czekającą nasze bogactwa i molami, które w końcu skonsumują naszą odzież, nie zawsze przecież wyszukaną? Pewnie nie. Ale tłusty czwartek zawsze jest zapowiedzią popielcowej środy i tego jej symbolicznego gestu, jakim jest pochylenie głowy pod sypiącym się na nią popiołem. Tym samym powinien być symbolicznym dniem mającym nam uzmysłowić, że do życia należy podejść z pokorą. To znaczy ze świadomością, że nie zawsze jest w nim łatwo i łatwo być powinno. Że dobra doczesne nawet w nadmiarze nie zaspokoją wszystkich naszych potrzeb. Że nie wszystko złoto, co się świeci. Że w końcu trzeba będzie z tego świata odejść i dlatego warto zainwestować w przyszłość, tę przyszłość, która czeka nas za progiem tegoż świata.
Staroświeckim pączkiem trafiwszy w oko, mógłby go był podsinić. Tak napisał Jędrzej Kitowicz. A ja życzę i sobie i Państwu jak najwięcej zjedzonych dzisiaj pączków. Nie po to, żeby za miesiąc biec do sklepu po ubrania o rozmiar większe. Raczej po to, żeby odkryć, że po tłustych dniach zawsze następują chude. I to jest jak najbardziej normalne. Dobrego dnia.